wtorek, 28 lutego 2017

Rozdział 12

Na wstępie chciałam wam przekazać, a w sumie najbardziej tobie Nikola ❤ wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Byś spełniła wszystkie swoje marzenia, byś była nadal tak wspaniałą osobą💕 Pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć pomimo tylu kilometrów 😂 Bardzo chciałabym ci podziękować za wszystko, poprostu. Bardzo dużo mi pomogłaś w najcięższym okresie mojego życia i bardzo mnie wspierasz do dzisiaj 💕 Mój taki Anioł stróż 😂 Nie jestem w stanie wyrazić tego jak dużo tobie zawdzięczam ❤ Wiesia, śłońce moje kocham cię nad życie ❤😂 Tutaj mała niespodzianka dla ciebie, mam nadzieje że mimo to że krótki to będziesz chociaż trochę ustadysfakcjonowana 😂 Kocham cię i jeszcze raz wszystkiego najlepszego ❤❤



Razem z moim adwokatem wróciliśmy już do Hiszpanii, czułam się.... zaraz, ja nic nie czułam. Byłam tak okropnie załamana wszystkim że poprostu nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Marcelo odwiózł mnie do domu i potem pożegnaliśmy się, byłam mu ogromnie wdzięczna za wszystko. Złoty człowiek...
Gdy tylko weszłam do domu odrazu dostrzegłam Neya trzymającego Wiki na rękach i wyjątkowo mu nie szło karmienie. Bawił mnie ten widok, ale był przesłodki jak próbował ją nakarmić tą ręką w stabilizatorze.  Odebrałam ją od niego, bez problemu nakarmiłam i odłożyłam na miejsce. Pustym wzrokiem patrzyłam na niego pustym wzrokiem na Neymara i czułam jak łzy napływają mi do oczu. Nikt z nas się nie odzywał tylko powoli szliśmy do przodu. Gdy już znajdowaliśmy się wyjątkowo blisko spoglądał mi głęboko w oczy. Tym razem chyba ja pragnęłam zrobić coś więcej i cały czas spoglądałam na jego usta. Tak bardzo pragnę jakieś odskoczni od tego wszystkiego, ale nie potrafię... po chwili opiera swoje czoło o moje i dzielą nas już tylko milimetry.  Niespodziewanie mówi:
-Al, jeżeli liczysz na coś w tym momencie ja nie mogę, nie zrobię nic czego byś mogła potem żałować... chce abyś była w stu procentach pewna że chcesz... jesteś dla mnie naprawdę ważna i nie wiem co bym bez ciebie zrobił, wiem ile przeszłaś. Jestem przy tobie i zawsze będę, kocham cię nad życie Alex i ty to bardzo dobrze wiesz. Odpocznij, pewnie ciężki i emocjonujący dzień- powiedział tylko i patrzył mi się prosto w oczy bez zmian, zatkało mnie. Dostaje od niego całusa w policzek i potem odchodzi bez słowa a ja stoję osłupiała w salonie. Co tak naprawdę się wydarzyło ? Sama nie wiem...

******Oczami Neya******
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak trudno było mi się powstrzymać by jej nie pocałować, widzę ze cierpi i nie mogę jej ulżyć. Mnie też to boli.
Kiedy to wszystko się skończy?


******RANO******
W nocy mało spałam, Wiki non stop się budziła więc o 3:15 już nie spałam. Moje życie jak narazie straciło sens... nie wiem co ze sobą zrobić, widok tego maleństwa przyprawia mnie o ataki płaczu. Lii już z nami niema, Dani zachorowuje się na śmierć a ja z Neyem zachowujemy się naprawdę dziwnie. Chyba jak narazie traktuje to wszystko jakby ta wczorajsza chwila się nie wydarzyła. Jak byłam mała zawsze grałam w nogę, uwielbiałam kopać i biegać za piłką i kochałam to. Z resztą nadal kocham, ale nie wiem jak by można było to zrealizować. Bardzo chciałabym się w czymś zatracić, zapomnieć. Muszę coś zrobić ze swoim życiem, chciałabym czegoś więcej... mam już pewien pomysł! Bez zastanowienia szykuje małą do wyjścia, przy tym również i siebie. Gdy już obie jesteśmy gotowe do wyjścia biegnę do Brazylijczyka:
-Ney! Ubieraj się !
-Al, o co chodzi ?
-nie pytaj tylko się szykuj bo zaraz się możemy spóźnić!
-już, zakładam buty i wychodzimy...-jak powiedział tak zrobił, ubrał się i wyszedł ze mną. W tajemnicy zapakowałam koszyk piknikowy.Podjechaliśmy na najlepszy taras widokowy jaki tylko mógłby się znajdować i  rozłożyliśmy się. Było super, Ney cały czas mnie rozbawiał i w sumie pierwszy raz poczułam ze jest mi naprawdę dobrze. Potem położyliśmy się razem we trójkę i chyba napawaliśmy się ciszą. Nagle Ney wstał i z plecaka(z rzeczami Wiki) wyjął
swój tablet i nie uwierzycie ... GRALIŚMY W CHIŃCZYKA! Kocham te grę, moje nieprzespane wieczoru w domu Lii się przypominają... było wtedy tak fajnie. Całe praktycznie popołudnie umknęło nam gdzieś i nastał wieczór. Wtedy oboje wstaliśmy i razem patrzyliśmy się na panoramę miasta nocą. Było cudownie... gdy kątem oka ujrzałam jego rękę na poręczy delikatnie ją złapałam...
-Al? Coś się stało ?-odrazu jego mięśnie się spieły(?)
-Ney, ja muszę ci coś bardzo ważnego powiedzieć, mam nadzieje ze nie będę tego żałowała...-powiedziałam tak jak on wczoraj, czyli patrzyłam mu głęboko w oczy i widziałam jak ciężko łapie powietrze...
-więc zamieniam się w słuch...-zażartował słodko się uśmiechając
-Ney, bo ja czuje że...

I tutaj zakończę, Nikola pamiętaj że cię kocham słońce i jeszcze raz wszystkiego najlepszego ❤❤