czwartek, 12 listopada 2015

Rozdział 3

Tak tak wiem że dawno nie było rozdziałów, ale mam naprawdę trochę problemów:-/ no nic nie będę się rozpisywać i zapraszam na rozdział;*
--------------------------------------------------------------------------------------
Aż tu nagle, gdy nie mogłam się uspokoić do domu wchodzi Pan Sterling po moje bagaże:
-Alex, gdzie masz bagaże? Zaraz musimy jechać...-Powiedział wchodząc i trzaskając drzwiami, ale gdy zauważył w jakim jestem stanie po prostu wziął walizki i powiedział że czeka w samochodzie.
-Lia błagam cię o idź my już stąd ponieważ mam dość tego domu, biorę tylko to pudełko i już możemy iść- Powiedziałam biorąc pudełko z napisem Alex pod pachę i wyszłyśmy razem do samochodu.


******Godzinę drogi później******
Byliśmy już na lotnisku razem z rodzicami Lii i nadszedł czas pożegnań. Wcale nie było mi żal ponieważ miałam dość Polski,ponieważ tutaj jest strasznie dużo złych wspomnień, więc chciałam jak najszybciej pójść do samolotu. Lia już pożegnała się z rodzicami, Więc nadszedł czas na to by już się odprawić i pójść w stronę samolot. Po około 30 minutach byłyśmy już w samolocie i byłyśmy razem z nią tak podekscytowane, Że przez całą drogę marzyłyśmy o tym by już znaleźć się w Barcelonie.

******Kilka godzin później******
Po kilkugodzinnym locie byłyśmy zarazem tak wyczerpany ale mega mega zadowolone, że wreszcie jesteśmy w  naszym wymarzonym mieście, magicznej Barcelonie. Półgodzinna podróż do hotelu była bardzo męcząca, ponieważ Lia zasnęła, a ja nie mogłam przestać dotykać mojego bandaża na nadgarstku. Byłyśmy mega szczęśliwe, gdy już byłyśmy w naszym apartamęcie, po długiej podróży. Postanowiłyśmy że pójdziemy najpierw porobić jakieś zdjęcia, a potem postanowiłyśmy iść na szybką kawę do kawiarenki na przeciwko naszego hotelu. Ja przebrałam się w białą koszulę W ombre niebieskie, granatowe szorty z wysokim stanem, miętowe Vansy, pomalowałam zonę paznokcie na miętowy kolor i na rozpuszczone włosy wsunęłam moje okulary przeciwsłoneczne.

 Lia w białą sukienkę przed kolano, dżinsową kurtkę, a do tego beżowe balerinki i skórzana torba na ramię.
Niestety ja oczywiście wyglądałam strasznie, więc Lia pomogła mi zakryć wszystko makijażem tak bym wyglądała przyzwoicie. Po jakiś 30 minutach jeszcze bardziej zmęczone po zdjęciach wreszcie usiadłyśmy w tej kawiarni i zaczęłyśmy oglądać zdjęcia, czekając na zamówienie.
-nie na tym wyglądam grubo!-oooo zaczyna się...
-nie Lia ty na każdym jesteś przepiękna, w przeciwkęstwie do mnie...-powiedziałam by ją pocieszyć
-nawet mnie nie denerwuj!-powiedziała, aż tu nagle po chwili przyszedł barman...
-potwierdzam jesteś na każdym piękna...-powiedział do Lii nieznajomy, a ta momętalnie się zarumieniła
-Mat...-podał jej rękę na przywitanie
-Lia, a to jest moja przyjaciółka Alex...-powiedziała, a mężczyzna najpierw uściskał jej rękę, a potem moją, a na szczęście nie zauważył jak syknęłam z bólu. Kiedy mężczyzna na chwilę odszedł powiedziałam do Lii po cichu:
-Lia wpadłaś mu w oko!-wyszeptałam pełna ekscytacji
-nie no...tak sądzisz? Bo...on mi też...-powoedziała
-trudno było nie zauważyć!-zaśmiałam się pod nosem
-ej weź no...niewiem co zrobić...
-mam pomysł! Jeżeli cię gdzieś zaprosi to ty pójdziesz, a ja poczekam w pokoju, ale gdy on będzie natarczywy odrazu dzwonisz jasne?!
-tak tak.... O nie on tu idzie!!-powiedziała zdenerwowana, a po chwili przy naszym stoliku stanął Mat:
-Lia, mam do ciebie pytanko...czy chciałabyś pójść ze mną na kolację?-zapytał pewny siebie
-jjjasssne!-wybąkała cała w nerwach
-o 8 po ciebie będę, może być?
-tak tak pewnie!
-a gdzie mam po ciebie przyjść?
-ja będę czekała w pokoju 286 w tym hotelu...-powiedziała i pokazała mu palcem
-ok, to do zobaczęnia...-powiedział i poszedł
-Lia, jesteś tu jakieś 3/4 godziny i już masz pierwszą randkę!!
-ale ja się strasznie stresuje!!-powiedziała gdy wychodziłyśmy z lokalu
-spokojnie ja cię tak wyszukuje, że z wrażenia zaprze mu dech w piersi!-powiedziałam i przytuliłam ją
-no to choćmy, bo zostało mało czasu...
-dobra idziemy zrobić z ciebie seks bombę!-powoedziałam by dodać jej otuchy. Cały czas przygotować miną szybko, a efekt końcowy poprostu...WOW !! Założyła granatową spódniczkę z wysokim stanem, krótki top na ramiączka, skórzaną kurtkę z ćwiekami złotymi, mocne czarne buty na obcasie, a na koniec do tego czarną torebkę.
Fryzura z jej blond włosów to zwykły kok. Na paznokciach namalowałam jej poprostu serduszka. Zaciekawiona jej reakcją zapytałam:
-i jak ci się podoba?
-jejku Al jesteś moim aniołkiem;*
Co ja bym bez ciebie zrobiła-powoedział i mnie przytuliła, nie długo potem rozległ się dzwonek do drzwi, więc zrobiłyśmy tak że ja mu otworzę, a Lia wyjdzie zza rogu by zobaczyć jego reakcę dopiero gdy go trochę zagadam. On wyglądał bardzo przystojnie: miał elegancką koszulę i spodnie granatowe, włosy miał idealnie ułożone i zegarek na ręku, co już bardzo mi się spodobało.
Musiałam go chwilkę zagadać...ale jak!?!?
-no...to gdzie idziecie? 
-mam dla Lii pare niespodzianek...-powiedział tajemniczo
-słuchaj teraz mnie uważnie, jak tylko ją skrzywdzisz, albo chociaż jeden włos jej z głowy spadnie to pożałujesz jasne!?!?
-jak słońce...-powoedział i oboje zaczęliśmy się śmiać, aż tu nagle stary opatrunek z nadgarstka spada na podłogę...
-przepraszam ja zzachwilkę wrócę....-powiedziałam krótko spanikowana tym że nie czuje nadgarstka, biegnąc do łazienki, by to opatrzeć spitkałam Lię jak poprawia makijaż:
-Al słońce co się stało? Czemu płaczesz?
-Lia nic takiego, ale nie czuje nadgarstka, a w dodatku spadł mi opatrunek tuż przy nim...-powoedzoałam nie mogąc się uspokoić
-Al spokojnie jedziemy do szpitala, poczekaj pójdę po Mata to on nam pomoże, bo ja niewiem gdzie jest szpital
-dobra ale szybko, bo coraz mocniej krwawi...-powoedziałam tylko szybko próbując to zetrzeć z podłogi, oczywiście nic nie mówiąc o świętszych ranach

******Oczami Lii******
Szybko biegnę do Mata, bo wiemże na mnie czeka, ale niestety mam gdzieś randkę, bo ważniejsza dla mnie jest Al
-Mat proszę pomóż !-powoedziałam nie zwracając na swój strój
-WOW.....Lia prześlicznie wyglądasz, a teraz uspokuj się i powiedz mi co z Alex, bo niewiem o co chodzi z tym bandażem??
-właśnie musisz nam pomóc! Alex nie czuje nadgarstka i coraz mocniej jej krwawi, a niewiem gdzie jest jakiś pobliśki szpital!!-krzyknęłam i zaczęłam biec w stronę łazienki, a on biegł za mną. Po chwili byliśmy w łazience, a Al siedziała na toalecie i za żadne skarby nie chciała odwinąć ręcznika przy Macie...
-Alex, proszę cię odwiń ręcznik, muszę to zobaczyć...-powiedział i powoli odwijał ręcznik, a Lia diedziała obok mnie (już na podłodzę i próbowała mnie uspokoić)
-o mój Boże....to są rany zrobione żyletką? Alex kiedy to zrobiłaś?
-kilka dni temu, ale bardzo męczące kilka dni temu...-wybąkałam,a wstydząc się przed nim ukryłam prawdę
-a czy dźwigałaś jakieś ciężkie przedmioty tą ręką?
-no.....tak, musiałam przecież zapakować i po znosić walizki przed wyjazdem...
-to poprostu nadwyrężyłaś sobie rękę, a ona ci zdrętwiała i znowu zaczęła krwawić, nie bój się-powiedział uśmiechając się do nas i opatrując mi nadgarstek. Kilka minut później pomogli mi wstać i wszystko posprzątać...
-Alex to mógłbym teraz porwać Lię ??
-pewnie tylko masz mi ją odprowadzić przed 2 najpóźniej...-powiedziałam z uśmiechem, a oni zniknęli za drzwiami.
Gdy tylko wyszli z wielkim trudem postanowiłam się przebrać w jakieś cienkie spodnie dresowe i zwykłą bluzkę na ramiączka, Ale butów nie zakładałam, ponieważ nie dałam rady go założyć. Po wrzuceniu poprzednich ciuchów do kosza na pranie postanowiłam, że obejrzę jakiś mecz Barcy na internecie, ale nadal nie mogłam się doczekać meczu z Malagą na który mamy iść z Lią jutro wieczorem. Wybór padł na mecz Barcelony z Juventusem, czyli finał ligi mistrzów...


******Oczami Lii******
-Mat, martwię się o Al...-zaczęłam rozmowę po naszej kolacji, gdy byliśmy na spacerze po Barcelonie
-Lia spokojnie, opowiedz mi dlaczego ona...no wiesz nadgarstek...-nie dokończył, bo wiedział że mnie to boli
-bo....nie nie mogę ci powiedzieć....to jest jej sprawa rodzinna, a ja ją staram sie wspierać-powiedziałam mu tylko tyle, ponieważ nie chciałam zdradzać jej tajemnic Matowi
-Lia, możesz mi ufać...nie traktuję cię jak pierwszą lepszą, którą chcę zaciągnąć do łóżka, ja się w tobie zakochałem od pierwszego wejrzenia. ..-jego słowa mnie zamurowały
-Mat ja....-nie dokończyłam, ponieważ mężczyzna ujął moją twarz w dłonie i delikatnie mnie pocałował...
Nie wiedziałam co mam zrobić, więc zarzuciłam mu ręcę na szyję i zaczęłam oddawać pocałunki...
-Lia zostaniesz moją drugą połówką?
-tak....ale trochę zwolnijmy dobrze?-powiedziałam mu, a on ujął mnie w ramiona i razem kręciliśmy się wokół własnej osi...


******Oczami Alex******
-Matko! Ale późno! Obejrzałam już dwa mecze, a ich jeszcze niema! W sumie jest dopiero 23, a to ja w końcu popsułam im wieczór...
Dobra nie mam siły na nich czekać idę spać!...-tak jak postanowiłam tak i się stało, poszłam do łazienki i przebrałam się w piżamę, a gdy tylko zamknęłam oczy monętalnie zasnęłam...


******Oczami Lii******
Kurde! Zakochałam się!!! To jest takie wspaniałe uczucie idąc razem wolno przez miasto trzymając się za ręcę...
Tylko jest mały problem...nie wzięłam kluczy!
-Mat mam problem!
-Lia skarbie o co chodzi??-zapytał troskliwie
-bo...jest już północ, a niewiem czy Alex już nie śpi, ale ja w dodatku niemam kluczy...-powiedziałam i zażenowana odeszłam kawałem by zadzwonić do niej kolejny raz, ale znowu nic...
-Lia, chodź pójdziemy do recepcji, może mają zapasowy klucz-powiedział i delikatnie pocałował moje czoło
-to chodźmy, bo martwię się czemu nie odbiera...-powoedziałam i razem udaliśmy się do recepcji hotelowej.
-czyli mają państwo zapasowy klucz?-zapytał Mat
-tak oczywiście, proszę-powiedziała kobieta w recepcji, która widocznie leciała ma Mata
-dziękuje i dobranoc-powiedziałam i udaliśmy się do pokoju. Pod drzwiami
jeszcze oparł mnie o ścianę i uwodzicielskim głosem powiedział:
-dziękuje za wspaniały wieczór...-Ja w odpowiedzi przygryzłam wargę i delikatnie przygrzając jego ucho, powiedziałam ,,Dobranoc kotku“
Kiedy już chciałam wejść widziałam w jego oczach wielkie pożądanie, ale bez słowa otworzyłam po cichu drzwi i udałam się do łazienki by się przebrać i zmyć makijaż. Gdy wszystkie czynności zostały już wykonane mogłam się oddać w magiczną krainę morfeusza...



******RANO*****
-Lia! Gadaj jak randka?!?
-no....jesteśmy parą!!!-krzyknęła podekscytowana
-a.....a ja nie...nie zepsułam wam randki tym nadgarstkiem?
-nie no weź przestań nawet! Było cudownie! Mat cały wieczór się martwił i dopytywał, ale nic mu nie powiedziałam
-no to dobrze, a teraz wstawaj i idziemy na śniadanie, a potem na zwiedzanie !!! Jak? Denerwujesz się przed meczem?
-jak cholera! Będziemy na naszym Camp Nou !!! Dosłownie !!!! Aaaaa!!!!-zaczęłyśmy piśczeć jak wariatki...
-ej dobra chodź pomogę ci się ubrać, byś nie nadwyrężyła nadgarstka...-powiedziała i udałyśmy się do szafy...po długich dyskusjach wybór padł na zwykłe czarne spodenki z wysokim stanem, a do tego szary t-shirt i moje conversy.
A Lia wybrała niebieską bluzę, białe szorty, niebieskie Vansy, a włosy spięła w koka.
-No i wreszcie możemy iść !-zapowiedziałam i tak też zrobiłyśmy. Po udanym posiłku poszłyśmy pospacerować po okolicy, ale oczywiście zachaczyłyśmy o sklep i postanowiłyśmy kupić sobie pare rzeczy na mecz, a między innymi :
Szaliki, farby do twarzy, flagę i kupiłyśmy jeszcze piłkę do nogi.
Cały Boży dzień łaziłyśmy po okolicy Placa Catalunia i zwiedzałyśmy, aż w końcu nadeszła ta wielka chwila...MECZ!!!!
Poszłyśmy do pokoju i zaczęłyśmy się przygotowywać... Ubrałyśmy koszulki naszych ukochanych piłkarzy, czyli ja z numerem 11, moim Neyem, a Lia z numerem 18, czyli Jordim Albą. Nasza mania malowania paznokci nie poszła na marne, bo jak Lia miała zrobione, a ja nie to trzeba było nadrobić straty i na moich namalowałam takie same serduszka jak miała Lia.
Na twarzach namalowałyśmy sobie na jednym policzku herb a na drugim napis ,,Visca El Barça!!“ jeszcze tylko na szyję założyłyśmy swoje szaliki i byłyśmy gotowe. Jak wyszłyśmy i zobaczyłyśmy kto stoi na dole to myślałam że Lia wyjdzie z siebie...


Mam nadzieje że się podobał i zachęcam do komentowania;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz