Dodaję jedną postać!! Jest to 22 letni Marcus, przyjaciel Sancheza, wysoki brunet o umięśnionej figurze, pod wpływem alkoholu z przyjaznego i fajnego faceta może stać się kompletnie inny...
A i zmieniam mecz na mecz z Villarealem...
A teraz przechodzę do rozdziału...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Mat?!!?
-Lia?? To ty?! Serio Barça?!? Jak ja mogłem się w tobie zakochać?!?!? Czy ja jestem ślepy?!? Czy głupi?!?!
-wiesz co?!? Mat jesteś zwykłym dupkiem!!-powoedziałam za Lię, bo widziałam że ma doła
-i kto to mówi?!? Dziewczyna która chciała się zabić i się tnie?!? Bez jaj!!-po tym co on powoedział miałam ochotę wydrapać mu oczy, ale wróciłam na ziemię i postanowiłam że nie będę tego nawet komentować i poprostu poszłyśmy razem w stronę Cam Nou, oczywiście podśpiewując już Hymn. Suarez strzela w środek bramki i GOL!!!! Kilka minut później Neymar , a na deser jeszcze raz Neymar!! .Cały stadion szaleje z radości!!! A ja się czułam jak bym była członkiem jednej wielkiej rodziny. Po meczu byłyśmy mega szczęśliwe że mogłyśmy wogule jakiś mecz zobaczyć ze stadionu, z tego magicznego krzesełka...
Przechodząc uliczkami Barcelony po meczu było pełno kibiców, ale nie było sytuacji, by ktoś cię w nocy napadł, broń Boże... Nawet takie małe berbecie biegały po chodniku, co było przesłodkie. Gdy dotarłyśmy do hotelu byłyśmy mega szczęśliwe, ale odrazu poszłyśmy się szykować do spania. Zmyłyśmy sobie swój ,,Makeup“ i potem ustaliłyśmy jak z myciem, ale oczywiście ja byłam druga...
Jak tylko już obie byłyśmy w łóżku padłyśmy monętalnie...
******RANO******
-Mój Boże!!! Byłam na meczu!!!- cały czas miałam w głowie dźwięk tych wszystkich dopingów i krzyki różnych osób, było to niesamowite przeżycie.
Do rzeczy! Trzeba obudzić Al i idziemy na miasto!! Jezu z każdym dniem coraz bardziej kocham to miasto. Ja wstałam wcześniej i ubrałam się w zwykle dżinsowe shorty i pomarańczową bokserkę, a Al w kwiatowe shorty z wysokim stanem, do tego biały t-shirt i nike białe. Całą stylizację oczywiście upiękrzały jej włosy...
-jest przepiękna!-powiedziała do Mnie Lia stojąc pod wielką sagradą
-racja jest przepiękna, ale choć już bo mamy jeszcze całe miasto do zwiedzenia...-powiedziałam i cofając się do tyłu, chyba na kogoś wpadłam:
-Przepraszam...nic się pani nie stało?
-nie nic, a panu?- powiedziałam i na chwilę normalnie zamarłam, właśnie w tym momencie leżałam na boskiej klacie Neymara Jr
-jezu pani noga...trzeba jechać z nią na prześwietlenie, bo jest cała spuchnięta, ja panią wezmę...-powiedział i wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego samochodu, a Lia szła podjarana obok.
-jezu ale mi głupio...nawet wam się nie przedstawiłem jestem...-nie skończył bo mu przerwałam
-nie musisz się przedstawiać, bo znam cię i to bardzo dobrze
-heh, zapomniałem...a wy? Od kiedy w Barcelonie? Bo na hiszpanki nie wyglądacie?- pytał ciekawy
-my jesteśmy z Polski-powiedziałam smutna zasłaniając ręką oklejony nadgarstek
-a jak wam na imię?
-ja jestem Alex, a tam z tyłu to Lia
-Piękne imiona-powiedział bardzo subtelnie
-no wreszcie to tutaj! Zaniosę cię, a ty Lia choć pomożesz mi w rejestracji...
******Oczami Al******
Boże jakie on ma świetne perfumy!!!
Auć! Cholerny nadgarstek...tylko co tu zrobić by go ukryć?
Nie mam zielonego pojęcia!
******Podczas badań******
-Lia prawda?
-Tak jestem przyjaciółką Alex
-boże jak mi jest głupio przeze mnie będziecie miały problemy...
-błagam nie zadręczaj się tym Al jest naprawdę silna i na pewno sobie poradzi!-chciał coś powiedzieć ale właśnie wyszła pielegniarka zza drzwi i zaprosiła nas do środka.
Al miała na szczęście tylko skręconą kostkę i powiedziała że na 4 tygodnie przynajmniej ma być unieruchomiona. Chłopak pomógł nam dojść do samochodu i odwiózł nas pod nasz hotel, A w związku z tym że Alex miała skręconą kostkę pomógł jej dojść do pokoju. Był bardzo miły i zaniósł ją na rękach:
- dziękuje ci, bardzo dużo pomogłeś...-powiedziała Al
-niema za co, to drobiazg! Mógłbym do tej pięknej pani numer telefonu??- zapytał się Lii a ja się momętalnie zawstydziłam...
-oj niewiem niewiem, to nie ode mnie zależy...-powiedziała i wszyscy zaczęliśmy się śmiać
-poprostu chciałem się dowiedzieć jak noga, ale jak nie to nie...-powiedział udając minę zbitego psiaka
-no dobrze dobrze...-podałam brazylijczykowi swój numer
-to ja już będę leciał, narazie dziewczyny!- powiedział, puścił mi oczko i wyszedł...
******Oczami Neya******
-jest!! Kolejna fajna dupcia! Będzie się działo! Napewno ją zaliczę! Przecież każda mi ulegnie!
******Oczami Al******
-Jezusie jak mnie boli noga! Ale jestem sierotą...-powiedzoałam a Lia zrobiła mi na nią okład, ponieważ zdjęłam na chwilę ten... No to coś na kostkę. Chciałabym iść na spacer,ale obawiam się że nie mam na to szans. Lia gdzieś wyszła już godzinę temu i nadal jej niema. Nagle dostałam smsa od nieznajomego numeru:
,, Hej, jak się czujesz? Bardzo boli noga? Strasznie mi głupio i chce ci jakoś to wynagrodzić, a Lia jest u Sancheza, a ja właśnie po ciebie jadę. Przyjdę po ciebie i pomogę ci.
Ten głupek Ney:*. ''
Mimowolnie uśmiechnęłam się do telefonu i zaczęłam się szykować.
Ubrałam się w krótkie spodenki z wysokim stanem czarne, kremową bluzkę z falbankami i czarną marynarkę. Oczywiście żeby wyglądać kompletnie idiotycznie założyłam jednego czarnego buta, a drugiego włożyłam do torebki. Nie musiałam długo czekać na Brazylijczyka, ponieważ właśnie mu otworzyłam i kompletnie mnie zamurowało... On wyglądał perfekcyjnie, a miał dżinsowe spodnie, białą koszulę i nie miał krawata, a jego włosy były perfekcyjne ułożone. Pomógł mi zamknąć mieszkanie i razem udaliśmy się do samochodu. Ney jest świetnym kierowcą, a całą drogę śpiewaliśmy piosenkę ,,Shaggy, Mohombi, Faydee, Costi i need your love'' co jak co, ale on nie umie śpiewać, a mimo tego wspaniałe się bawiłam słuchając go. Gdy tylko dojechaliśmy do Alexisa to byłam w szoku, willa była ogromna, bardzo nowoczesna z dużym ogrodem i wysokim ogrodzeniem. Na podjeździe przed domem Chilijczyka było już tak pełno samochodów, że postanowiliśmy postawić auto na chodniku. Bardzo denerwowałam się ponieważ tam właśnie pare metrów ode mnie jest cała moja ukochana drużyna piłkarska. Ney wziął mnie pod rękę i pomógł dojść do drzwi, ale zatrzymałam się przed drzwiami:
-Neymar ja... Nie mogę, bo... Noga, a ja sama nie...- tak strasznie się denerwowałam że zaczęłam się jąkać
-Alex wyluzuj, obiecuję że będziesz w dobrych rękach- powiedział i chciał się bardziej do mnie przysunąć, ale skutecznie przeszkodził mu w tym Alba
-ty Ney! Nie przedstawisz nam najpierw tej pięknej pani??-wybełkotał już dość zalany Jordi
-już tylko daj wejść do środka-powoedział na spokojnie i pomógł mi dojść do środka, a to co zobaczyłam totalnie mnie zamurowało, a mianowicie moja Lia tańczyła na parkiecie przytulona do klatki piersiowej Sancheza. O mój Boże jak mi się trzęsą nogi! Dobrze że Neymar mnie trzyma, ponieważ jestem w siódmym niebie. Pod ścianą były porozstawiane kanapy na których siedziały wszystkie panie. Bardzo bałam się, ale okazało się że ze wszystkimi się zaprzyjaźniłam, a najbardziej chyba z Shakirą, małżonką Pique. Dziewczyny wypytywały się o moją nogę i potem pewien czaruś porwał mnie na parkiet:
-Ney ja z tą nogą nie dam rady zatańczyć, przykro mi...
-proszę chociaż spróbuj, weź połóż nogę na mojej i poprostu będziemy kiwać się na boki
-przecież wiesz że nigdy tobie nie odmówię...- powiedziałam i potem chyba 6 piosenek razem przetańczyliśmy, ale nadal zadziwiało mnie to że Lia i Alexis nie zwracali na nas uwagi. Po 7 piosence zachciało mi się do łazienki, więc Melisa zaprowadziła mnie, a reszta siedziała na dolnym piętrze. Niestety nie mogłam się odnaleść na górze, nagle czuje jak silna dłoń łapie mnie za nadgarstek z opatrunkiem i ciągnie do ciemnego pomieszczenia. Nie rozpoznałam go, ale piekielnie się bałam tego co się wydaży. Nieznajomy popchnął mnie na łóżko i rzucił się na mnie. Ewidentnie było czuć od niego sporą ilość alkoholu:
- hej maleńka, co ty taka jesteś nie w sosie, choć ja cię rozluźnię i to będzie seks który zapamiętasz chyba do końca życia...-powiedział i zaczął rwać moje szorty i bluzkę. Krzyczałam tak głośno jak tylko mogłam, ale to bydlę przykryło moje usta swoją tłustą łapą. Niewiem co będzie dalej, niewyobrażalne się boje...
******Oczami Neya******
Siedzimy sobie wszyscy, już z tymi zakochanymi papużkami, aż tu nagle z góry dobiegają przerażające krzyki.
Nagle Alexis krzyknął tylko ,,Marcus nie!'' I oboje jak najszybciej pobiegliśmy na górę, a reszta za nami.
******Oczami Al******
Z mojego ubrania tak naprawdę zostały tylko strzępki ,ale jak zaczął dobierać się do mojego stanika próbowałam go z siebie zrzucić. Nagle do pokoju dzięki Bogu wpada Alexis i zrzuca go na podłogę, a gdy tylko udało mi się wstać padłam w ramiona Neya i dziewczyn.Nie mogłam przestać płakać, ale bardzo zaimponowało mi to że Junior podbiegł do tego bydlaka i z pięści przywalił mu w twarz. Chłopaki ogarniali tego pijanego bydlaka, a ja z dziewczynami zeszłam na dół:
-Al, kochanie masz tu koc, zakryj się...- powiedziała Anto, a potem poszła po apteczkę
-Al, wiem że to będzie dla ciebie trudne, ale powiedz jak to się stało?
-no gdy wyszłam z toalety to chciałam zejść na dół, ale ten bydlak Marcus, on zaciągnął mnie do sypialni i rzucając na łóżko sukcesywnie rozrywał moje ciuchy, a potem...próbował zdjąć mi majtki i stanik, by mnie...-nie dałam rady skończyć, bo znów wybuchłam płaczem. Alexis i Ney wyprowadzili go z domu i potem Ney przyszedł do mnie, a Chilijczyk poszedł na górę. Anto wróciła z apteczką i powiedziała:
- Al zejdź proszę do mnie na podłogę, bo muszę ci opatrzeć nadgarstek...- powiedziała, ale mimo tego że nie chciałam tego robić wtuliłam się w klatkę piersiową Neya, który sam mnie obiął, oraz podałam jej nadgarstek. Widziałam jej smutek na twarzy, ale każdy widział że jest mi z tym ciężko i o nic nie pytali. Okazało się że Alexis przyniósł mi bluzę i powoedział:
-przepraszam cię za niego...on taki jest po alkoholu...
-to nie twoja wina, ale proszę niech ktoś odwiezie mnie do hotelu,chce być teraz sama...-powoedziałam, Lia zanocowała u Chilijczyka, a Neymar odwiózł mnie do domu,a przed wyjściem oddał mi swoją skórzaną kurtkę, bym zakryła biodra, ale i tak założyłam ją na siebie. Junior nic nie mówił, bo wiedział że nie mam na to zbytnio ochoty. Dojechaliśmy pod hotel i Ney pomógł mi wejść, a potem wszedł do środka. Położyłam się na łóżku i nie zwracając uwagi na juniora, aż tu nagle poczułam jak za mną ugiął się materac i gdy obejmuje mnie dłonią chce mi się szlochać, ale on robi to delikatnie i odwracając mnie twarzą do siebie pocałował mnie w czoło i razem poszliśmy spać. Czułam się brudna. Miałam wstręt do siebie i jeżeli jeszcze raz zobaczę to bydlę to nie ręczę za siebie.
******RANO******
Marzyłam o tym by się umyć. Chciałam zmyć z siebie odór tego kolesia. Neymar kulturalnie poczekał na mnie na łóżku, a ja poszłam się umyć. Na dzisiaj wybrałam dżinsy jasne z wysokim stanem, a do tego beżową bokserkę i na to założyłam kurtkę Brazylijczyka. Moje włosy zawiązałam w kucyk i poszłam do juniora by pomógł mi założyć to coś na nogę. Potem pojechaliśmy do domu Neya, ponieważ musiał wsiąść rzeczy na trening i się przebrać, jak i również umyć.
******Oczami Neya******
Jezu!! Ile trzeba się namęczyć nad tą laską. Cholera! Nie wytrzymuje! Ale... Jakoś dziwnie się przy niej czuje. Nie nie nie Ney weź się w garść! Zaliczysz i zostawisz. Teraz rusz dupę w troki i jedź na trening, a potem spróbujemy coś z tą laską zrobić.
******Oczami Al******
Właśnie dojeżdżamy do Ciutat Esportivia. Było tu masę ludzi, ale na szczęście udało nam się przejść. Ney poszedł z chłopakami, a ja z pomocą Lucho udałam się na trybuny. Niedługo na murawie pojawiali się już piłkarze. Od godziny nie mogę dodzwonić się do Lii, aż tu nagle podbiega do mnie Chilijczyk z którym spędzała wczorajszą noc. Raczej wygląda na dość przestraszonego, a ja w tym momęcie zaczęłam się bać.
Gdzie jest Lia?
Genialny skarbie :* moja pisareczka czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńnikola3354
Dziękuje mój aniołku :** kolejny już niedługo;D chcesz bym ci dawała znać o rozdziałach?
Usuń