niedziela, 17 stycznia 2016
Ważne info!!
Chciałabym was poprosić by każdy kto teraz to czyta, bez wyjątku zostawił pod spodem komentarz. Chciałabym wiedzieć dla ilu osób piszę. Niewiem czy coś robie źle że wam może sie to nie podobać, więc prosze piszcie mi na dole. To dla mnie bardzo ważne. Zawsze jest opcja publikowania anonimowych komentarzy. Kolejny rozdział pojawi się niedługo więc czekajcie;) do następnego;*
Rozdział 6
******Oczami Alex******
-dobrze, a więc proszę nam opowiedzieć co się stało po wyjściu pana Neymara...
- a więc to było tak, siedziałam i rozmyślałam na parapecie w pokoju hotelowym, czekając na moją przyjaciółkę. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi, lecz zaczęłam się bać, ponieważ Lia miała ze sobą klucze. Zablokowałam drzwi łańcuszkiem i wyjrzałam przez nie, a tam stał właśnie on, Marcus...
Nie wiedziałam co mam zrobić, więc pobiegłam do łazienki i walnęłam z pięści w lustro, by wziąść coś ostrego do obrony. Nagle on zaczął mi grozić że jak nie dam mu się przelecieć to poderżnie mi gardło. Mimo to nie uciekłam do łazienki tylko postanowiłam spróbować się bronić. Miałam marne szanse spowodu tego stabilizatora i prawdopodobnie połamanej ręki. Nagle wykopał drzwi i zaczął coś do mnie mówić i podchodzić bliżej...- powiedziałam, czując że multum łez spływa mi po policzku. Nagle czuję jak ręka Neya wsunęła się pod kołdrę i łapie za mój nadgarstek, czułam się naprawdę dziwnie, lecz nie protestowałam
-a jest pani w stanie przypomnieć sobie co powiedział?
- nie, niestety nie ponieważ z przerażenia myślałam tylko co zrobić. Wsunęłam delikatnie rękę pod jego t-shirt i przejechałam po jego brzuchu odłamkiem szkła. Był tak zły i gdy poczułam odór wódki to wyciągnął z kieszeni mały nóż i przywierając mnie do ściany zaczął mi grozić...-powiedziałam i czułam że nie daje sobie z tym rady, nagle Ney zaczyna ściskać delikatnie rękę, a drugą ściera łzy z mojego policzka. Niewiem co robić, nigdy nikt w stosunku do mnie nie był taki czuły i poprostu miły. Czyje że mam już chyba objawy grypy żołądkowej. Nagle ciszę przerywa policjant
-proszę kontynuować...
- zaczął patrzeć mi prosto w oczy i najpierw zrobił mały ślad nożem na moim brzuchu, a potem tak samo nie odrywając wzroku ode mnie złapał mnie za nadgarstek i zaczął je ciąć....-powiedziałam i musiałam jeszcze pokazać je
- bardzo dziękujemy za złożenie zeznań i odrazu po wyjściu ze szpitala proszę się do nas zgłosić, to pozna pani decyzję w sprawie...-powiedzieli i wyszli. Oni nadal ze mną byli, za co jestem im wdzięczna. Fakt bardzo bałam się towarzystwa chłopaków, ale jak postawiłam się Marcusowi to czuje się o wiele lepiej. Po chwili wreszcie przychodzi do mnie lekarz i przedstawia mi wyniki badań:
- proszę pani, nadgarstek jest złamany i założymy pani gips, noga jeszcze nie zrosła się dobrze, ale może się pani zgłosić za tydzień, a jeszcze co do ran proszę się nie denerwować, nie będzie po nich wielkich śladów,
-dziękuje... Nie pociesza mnie pan tym gipsem, ale cóż mus to mus...- powiedziałam i westchnęłam, a on po chwili wyszedł. Nie wiedziałam czemu Ney to zrobił i czułam się tak...inaczej, przyjemnie ale inaczej. Nagle Alexis udaje że przyszedł do niego SMS i razem z Lią wychodzą z sali. Trwa bardzo dziwna atmosfera. Nie wiem co mam zrobić, a nie zauważam jak na moim ciele pojawia się gęsia skórka, co sprawia że pojawia się mu szatański uśmieszek pod nosem. Nareszcie przerywa tę ciszę:
- Alex, ja wiem że wydaje ci się to dziwne i nigdy nie odczuwałaś tego, ponieważ to widać. Gęsia skorka, oraz to że nerwowo rozglądasz się po pokoju. Ja to czuję i nie chce byś czuła się niezręcznie w moim towarzystwie-wyciąga mój nadgarstek spod kołdry- wiem że nienawidzisz wszystkich facetów, wiem rozumiem to, ale nie mogę normalnie funkcjonować w twoim towarzystwie bo jesteś zabójczo piękna. Czuje że nie radzisz sobie z tym wszystkim, czuje to- odwija mi bandaż z nadgarstka- wiem że jest ci bardzo ciężko, ale chcę byś wiedziała że ja zawsze będę dla ciebie, chciałbym pomóc ci byś mogła wyjść na prostą. Kiedy wpadłem na ciebie pod sagradą to chyba spełniło się moje największe marzenie...- powiedział a ja normalnie zamarłam. Nie mogłam oderwać wzroku od jego warg, które zniżały się by złożyć drobny pocałunek na moich bliznach. Popłakałam się. Poprostu ze wzruszenia nie byłam wstanie nawet mu odpowiedzieć. Nie chciałam trzymać go w niepewności i powiedziałam, jak zawijał mi nadgarstek:
- Neymar, ja przepraszam, ale nie jestem gotowa na jakąś większą relację, jeżeli o to ci chodzi...-powiedziałam i widziałam jak w jego oczach powoli gasnął dwa płomyki nadziei
- Alex, rozumiem że nie jesteś gotowa, ale na razie chciałbym ci poprostu pomóc...-powiedział i znowu splótł nasze palce razem, a w mojej głowie była kompletna pustka. Nawet niewiem w jakim momencie usnęłam, ale czułam że siedzi przy mnie cały czas.
******Tydzień później******
Bardzo zbliżyłam się do Neya. Odkąd mojego wyjścia ze szpitala bardzo dużo nam pomaga. Wreszcie mamy klucze do naszego domu!!! Jej!!! Właśnie teraz jadę na zdjęcie stabilizatora i badania kontrolne. Jestem szczęśliwa, ale nadal jeszcze będę miała gips na nadgarstku. Niestety. Jesteśmy już w poczekalni i czekamy na doktora, który mnie przyjmował. Pan Cooper jest naprawdę miły. Bardzo podniósł mnie na duchu po tym incydencie z Marcusem. Właśnie Marcus...więc on jest w więzieniu!!! Należało mu się! Oczywiście nie obeszło się bez psychologa. Dobra kończmy jego temat. Właśnie przyszedł lekarz i idę razem z Neyem w jego stronę, a potem na badanie. Kilka minut póżniej jesteśmy już po w jego gabinecie:
- Alex, noga super się zrosła i nie potrzebuje już usztywnienia, ale proszę zacznij zajęcia rehabilitacyjne, by wrócić do pełnej sprawności
-bardzo dziękuje, niewiem co ja bym bez ciebie zrobiła...- powiedziałam i tak tak wiem jestem z nim na ty. Porzegnaliśmy się i wyjechaliśmy na obiad do jakiejś knajpki. Zjedliśmy razem obiad, a potem odwiózł mnie do domu. Był przepiękny. Zawsze o takim z Lią marzyłyśmy i mamy ..... BASEN!!! Świetnie co?? Szykujemy imprezkę!!!
******Oczami Neya******
Kocham ją, kocham, kochałem i będę kochać. Będę czekał nawet całe życie by była gotowa i pewna tego czego chce. Niewiem co mi się stało, ale ja naprawdę ją kocham i dzięki Alexisowi się o tym przekonałem. Będę o nią walczył.
******Oczami Alexisa******
Mój związek z Lią rozkwita w najlepsze, niestety... Dostałem propozycje transferu do Arsenalu i byłem u Luisa na rozmowie. Ja nie mogę jej jeszcze o tym powiedzieć. Złamie jej serce, bo swoje już złamałem. Nie mogę sobie wyobrazić jak to będzie. Jest mi cholernie przykro. Nagle rozchodzi się dzwonek do drzwi i staje w nich Lia:
-hej słońce, jak tam w nowym domu? Jak się Alex czuje?
-już dobrze, zaczyna rehabilitacje i już niema stabilizatora. Niestety ma złamany nadgarstek, ale widzę że rozkwita na nowo, a ty jak? Już po tym treningu, jak rozmowa z Lucho?
-a nic nowego, tylko wskazówki na najbliższy mecz...-powiedziałem mając nadzieje że niczego się nie domyśli
-o co to za papiery na stole?- powiedziała i podeszła do ławy, gdzie właśnie leżała koperta z logiem mojego nowego klubu
-Lia to nie tak...
-Alexis, czemu jest tu logo Arsenalu?-powiedziała już prawie przez płacz
-Lia proszę daj mi wytłumaczyć, proszę...-no i stało się, zobaczyła. Niewiem co robić, serce mnie boli jak widzę że ona płacze, więc opieram ją o ścianę i przykładając ręce po bokach jej głowy patrzę jak właśnie zniszczyłem jej życie
-zostaw mnie, odejdź! Czemu nic mi odrazu nie powiedziałeś?!? A zamierzałeś wogule?! Może lecąc w samolocie!?!? Złamałeś mi serce Sanchez...-wydukała, a ja czułem że próbuje odejść. Pierwszy raz powiedziała do mnie Sanchez. Naprawdę ją zraniłem. Tylko co ja mam zrobić,
-Lia to nie jest zależne ode mnie. Uwierz że cholernie nie chce lecieć tam, ale jak ściągnęli Neymara to niema dla mnie miejsca
-jeszcze masz tupet zrzucać winę na Neya!?!?! Osobę dzięki której jedyna najbliższa mi osoba wyszła na prostą!??! Zrywam z tobą...-powiedziała i wyszła. Zostałem sam ze złamanym sercem. Nie jednym złamanym sercem. Jest mi strasznie przykro, że Lia przeze mnie płacze. Nie chciałem tego. Bardzo się tego bałem, ale już nie musze bo przecież mnie zostawiła. Zajebiście i co mi zostało?? Bieganie, lub upicie się do nieprzytomności... Wybieram to drugie...
******Oczami Lii******
Arsenal!??!?? Czemu!? Dlaczego nam to robią?! Dlaczego nie możemy być szczęśliwe??? Teraz wiem jak to jest mieć naprawdę złamane serce. Czemu to tak cholernie boli ??!?
Jak oskarżył o to Neymara to miarka się przebrała! Co za gnojek! Nie umie przyznać się do tego że on spieprzył!!
Nie mogę powiedzieć o tym Neyowi... Musze to dla niego zrobić i dla Alex...
Po chwili wpadam zapłakana do domu i wbiegam do pokoju, oraz rzucam się na łóżko...
******Oczami Alex******
Siedzę w salonie i ogarniam kuchnię, aż tu nagle do domu wbiega Lia, chyba płacze. Muszę do niej iść!!- mówiłam sobie w głowie i gdy weszłam do jej pokoju położyłam się tuż za nią i spytałam:
-mysza, co się stało? Powiedz mi to on? W takim razie jaja wolisz na twardo czy miękko??- powiedziałam i usłyszałam jak chwilowo przez płacz się zaśmiała
-Alexis jest nowym piłkarzem Arsenalu Londyn. On odchodzi na zawsze... Zrzucił winę na Neya i na to że niema przez niego jak grać, bo Enrique go sadza na ławce!!! Ale ja go kocham!!!- krzyczała już przez płacz i nie mogła się uspokoić, a we mnie rosła wściekłość! Jak to Alexis odchodzi!?! Do Arsenalu??! Przez Neya!?!? To nie możliwe!! Jade do niego!!
-Nie...co za dupek!! Jade do niego!!-powiedziałam i tak zrobiłam, a jeszcze wychodząc usłyszałam ciche ,,na miękko“ i uśmiechnęłam się pod nosem. Do Sancheza na szczęście nie miałam daleko, więc droga mi nie zajęła długo. Po chwili już wbiegłam do jego domu, a on oczywiście pijany jak mnie zobaczył to się nie zdziwił
-co ty tu chcesz!? Chcesz może mi przypomnieć jak bardzo mam spieprzone życie i jak bardzo zraniłem twoją przyjaciółkę!?! Proszę! Proszę masz na to teraz czas!! Dowal mi!!
-ona przez ciebie płacze! Dlaczego to ukryłeś??
-a ty byś jej powiedziała na moim miejscu!?!? Powiedziałabyś osobie którą kochasz nad życie że musisz odejść??!?
-zawsze lepsza jest najgorsza prawda niż najlepsze kłamstwo, czemu, powiedz mi wprost! Zraniłeś ją i ona teraz przez ciebie płacze, a ty jesteś pijany!!-powiedziałam, a on przywarł mnie do ściany i powiedział, a ja przypadkowo odpaliłam dyktafon w telefonie
-gdyby nie ten pieprzony Ney i ty suko to nie poznałbym jej, ani nie straciłbym pozycji na boisku!!- powiedział i ściskając mnie za rękę przywarł je też do ściany, bym nie mogła się ruszać i byłam właśnie w tym samym miejscu gdzie wtedy
-mam ochotę na ciebie wiesz? Chcesz bym wrócił do tej dziwki Lii??? Masz mi się oddać, albo tak ci przywale że zrobie to później jak będziesz nieprzytomna! Co wybierasz??!?!!- powiedział, a ja byłam sparaliżowana strachem. Poczułam nagle duży odór wódki i potem przywalił mi w twarz. Poleciała mi krew, ale walczyłam dla Lii. Oddałam mu i szybko wybiegłam z mieszkania. Cudem zdążyłam zanim on zszedł i na szczęście wpadłam na Neya, Alvesa, Messiego i Suareza. Odrazu padłam na ziemię i zaczęło mnie trochę mdlić, ale na szczęście był Ney. Podbiegł do mnie i koszulką którą z siebie zdjął zaczął wycierać krew z mojej twarzy, oraz poprostu mnie przytulił.Reszta chłopaków zaczęli uspokajać pijanego Alexisa, który nagle zobaczył Lię. Stała i widziała całe zajście. Była w szoku, ale jej zachowanie mnie zdziwiło, a mianowicie podbiegła do Sancheza i dała mu w twarz, a potem przyciągnęła do siebie Alvesa i go pocałowała. Widać było że obojgu się podoba. Mimo okropnego bólu jaki doznałam to warto było. Przynajmniej przytulam się do Neya bez koszulki. Siedzę przytulona do Neya na podjeździe i po chwili dosiadają się też zakochani, więc postanowiłam że puszczę im to nagranie całego zajścia
-nagrałam wszystko na dyktafon...
-co nagrałaś??-spytała Lia i bez słowa wzięła mój telefon i odtworzyła nagranie. Widząc jak w jej oczach narasta smutek chciałam wyłączyć, aż tu nagle jest fragment z Neyem. Widziałam jak w jego oczach narasta wściekłość
-Ney nie... Proszę zostaw go...-powiedziałam i by go rozluźnić starałam się masować jego ramię
-dupek...- powiedział z trudem opanowują gniew jaki teraz w nim panował. Bez słowa nagle Alves wstał i przyniósł nam z samochodu apteczkę i dał ją Lii. Delikatnie zaczęła opatrywać moją rozciętą wargę i łuk brwiowy. Miałam podbity policzek jeszcze, ale na szczęście oko miałam całe. Nie siedzieliśmy długo i razem samochodem Alvesa pojechaliśmy do domu. Weszłam do środka jako ostatnia, a Lia z Danim odrazu poszli na górę spać. Zostałam sama z Neyem, ale z racji tego że było dość późno to tylko skradł małego buziaka w policzek i poszedł do siebie. Nie zostało mi nic innego jak pójście spać, ale strasznie mnie bolało, więc wzięłam proszki przeciwbólowe i zakręciło mi się w głowie. Upadłam na dywan w salonie i chyba zemdlałam...
******Oczami Lii******
Weszłam z Danim do pokoju i chciałam jego blizkości. Potrzebowałam tego. Nie chciałabym robić czegoś wbrew jego woli, ale sądzę że nie będzie miał nic przeciwko. Zarzucam mu ręce na szyje i mówię:
-zostań ze mną, proszę...
-oczywiście, nie odejdę-powiedział i ujmując moją twarz w dłonie złożył na moich ustach bardzo delikatny pocałunek. Nagle rozlega się huk na dole więc idziemy szybo sprawdzić. Schodzimy na dół i na podłodze leży Alex. Nie wiemy co robić, więc Dani zadzwonił po karetkę , a ja do Neya.
Po chwili lekarze zabrali ją na badania, a my pojechaliśmy na nimi. Gdy dojechaliśmy okazuje się że Ney był już na miejscu. Odrazu zabrali ją na badania, a my czekaliśmy w holu. Niewiadomo dlaczego, ale w poczekalni nagle zjawia się jeszcze bardziej upity Alexis żądny zemsty na mnie i Danim. Szybko wstałam, a on osłonił mnie swoim ciałem co bardzo mi zaimponowało. Ney podszedł do niego i zaczął...
******Oczami Neya******
Widać po nich że chyba się zakochali. Niewiem czemu ale trochę mnie to dobija. Alex znowu jest w tym szpitalu. Nagle zjawia się ten debil, oczywiście pijany. Alves odciągnął Lię i osłonił ją, a ja nie miałem wyboru i podeszłem do niego:
-Czego ty tu jeszcze chcesz?!? W ryj ?!?
-Alves ty świnio! Ukradłeś mi dziewczynę !! Zamorduje was!!! Lia lecisz ze mną!! Natychmiast !!! Albo to Alex za ciebie odpowie!!- gdy krzykną ostatnie słowa nie wytrzymałem. Poprostu walnąłem go w twarz, a potem zaczęliśmy się bić. Oczywiście on odpuścił po chwili gdy zobaczył że Lia płacze, a kiedy chciał do niej podbiec to zabrała go policja. Wreszcie mamy spokój.Alves uspokajał Lię, a ja ledwo zacząłem iść w ich stronę. Czułem że krew spływa po mojej twarzy, ale nic sobie z tego nie robiłem. Nagle przyszła pielęgniarka i poszła ze mną do jakiejś sali by opatrzyć moje rany. Gdy na chwile się położyłem by miała lepszy dostęp do ran to odrazu zrobiło mi się lepiej. Kilka minut później już mogłem iść. Miałem tylko rozcięty luk brwiowy. Widziałem jak Alves z Lią się całują, więc poprostu odeszłem bez słowa i weszłem do sali gdzie leżała Alex. Była już przytomna. Gdy tylko mnie zobaczyła odrazu chciała się poderwać, ale jej zabroniła pielęgniarka. Usiadłem tuż obok na stołku i złapałem delikatnie jej rękę, a ona powiedziała:
-co się stało?!? Czemu masz opatrunki na twarzy??!?! Był tutaj ?? Co z Lią?! Jest cała??!?-nie chciała przerwać w zadawaniu mi pytań więc nachyliłem się nad nią i dałem jej małego buziaka w policzek
-tak, był tutaj jeszcze bardziej pijany... Powiedział że ty odpowiesz za to że Lia z nim zerwała i jest z Alvesem, więc nie wytrzymałem i dałem mu w twarz. Zaczęliśmy się bić i wkońcu zabrała go policja. Ja mam tylko rozciętą brew, a Lia jest teraz pod wspaniałą opieką Daniego-powiedziałem i razem się zaśmialiśmy. Kilka minut później lekarz przyniósł wypis i mogliśmy jechać do domu. Lia z Alvesem poszli razem spać, a ja zostałam z Neyem na dole. Była chwilowa cisza, aż tu nagle on się odezwał:
- pomóc ci dojść do sypialni, wiesz możesz być trochę osłabiona...-zapytał a ja bez wahania się zgodziłam. Wziął mnie w ramiona i zaniósł mnie na górę. Przykrył kołdrą i gdy miał już wychodzić jednak chciałam by został
-Ney... Zostaniesz ze mną dzisiaj? Nie chce spać sama i słuchać tych zakochańców...- powiedziałam i widziałam uśmiech na jego twarzy, więc odsunęłam się trochę do tyłu robiąc mu miejsce. Zdjął z siebie zakrwawioną koszulkę i wsunął się koło mnie. Było mi zimno, a widząc że leżę w jednym łóżku z Neyem bez koszulki nie mogłam się oprzeć i wtuliłam się w jego tors. On objął mnie i dając mi całusa w czubek głowy powiedział cicho ,,dobranoc księżniczko“ i poszedł spać, a jego słowa cały czas krążyły po mojej głowie...
piątek, 1 stycznia 2016
Rozdział 5
-Alex nie jest dobrze!
-Mów szybko!
-Marcus czatuje pod wejściem i jest wściekły na ciebie i Neya! Na dodatek powiedział że nie ruszy się stąd dopóki was nie dopadnie i się nie zemści!!!
-co za psychol, no a Ney wie!?
-tak
-to on chce mnie... Tak?
-raczej, dobra lecę bo chłopaki już są, pogadamy jeszcze po ok?
-ok ok leć!- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Zeszłam na dół z trybun, bo myło mi nudno i dokuśtykałam na boisko by usiąść przy linii bocznej. Bałam się strasznie że on mnie znajdzie i... No sami wiecie. Patrzyłam się na chłopaków jak wypełniają wszystkie polecenia Lucho i zauważyłam że i tak połowa go nie słucha. Po chwili już Messi, Suarez, Pique, Sanchez i oczywiście Neymar biegali 20 karnych kółek wokół boiska. Byłam coraz bardziej zdenerwowana, ponieważ trening dobiegał końca.chłopaki zeszli do sali a ja zostałam na murawię, bo sama niedaję rady wstać. Poddaje się ten stabilizator na nogę mnie dobija! Czuje się jak jakaś kaleka. Usiadłam i patrzyłam się przed siebie, aż tu nagle podchodzi do mnie mężczyzna, a ja poprostu miałam gęsią skórkę:
- Alex tak? Jestem Luis Enrique i chłopaki poprosili bym zawiózł cię do domu, ponieważ ktoś groźny jest przed wejściem, choć pomogę ci- powiedział i razem udaliśmy się do szatni chłopaków bym mogła założyć kurtkę skórzaną i schować pod czapką włosy. Z Lucho pod rękę doszliśmy do samochodu i specjalnie wyjechaliśmy pierwsi by nas nie zauważył. Niezręczna cisza panowała przez chwilę, ale potem się do mnie odezwał:
-Teraz powiedz mi gdzie mieszkasz?
- narazie w hotelu, ponieważ jeszcze z koleżanką na dom musimy uzbierać
-no dobra, a jeżeli mogę zapytać co ci się stało w nogę?
- to Neymar...- powiedziałam i oboje wybuchliśmy śmiechem
-aaa to wszystko wyjaśnia...- gadaliśmy tak przez całą drogę. Tak świetnie mi się z nim rozmawiało, że nawet nie zauważyłam jak dojechaliśmy już na miejsce. Lucho pomógł mi dojść i pojechał, a ja czekałam na chłopaków. Nie czekałam długo, ponieważ usłyszałam dzwonek do drzwi i już stali tam chłopaki z czekoladkami:
-hej mała! Dawno cię nie widziałem!- powiedział sanchez
-hej duży ja ciebie też!
-dobra choćmy do środka bo mam nie zaciekawe wiadomości...-powiedział i tak zabrzmiało grozą że aż Neymarowi spadł fullcap
-Marcus jest nadal na wolności i szuka ciebie Alex...
-co on ode mnie chce?!?
-nie może w to uwierzyć że mu uciekłaś i nie dałaś mu wiesz czego...
-co za psychol!
-powiedział że jak nie ty to Lia...-powiedział smutny
-co!?!? To natychmiast leć i pilnuj jej jak oka w głowie!!- powiedziałam a Chilijczyk wystrzelił jak z procy
-haha to teraz będzie bezpieczna, ale nie martw się ja cię przypilnuję!
-heh wariat...-udawałam przed wszystkimi że wszystko jest wporządku i nic mi nie jest, ale jak tylko wybiegł o de mnie z pokoju Chilijczyk i zostałam sama z Neymarem, wspomnienia wróciły...
Czułam na szyi jego oddech i odór wódy, czułam jak jego wielkie łabska próbowały rozerwać doszczętnie moją bieliznę...
Stałam w miejscu, odwrócona plecami do niego i czułam jak łzy powolnie spływają po moim policzku.
******Oczami Neya******
Alexis właśnie wybiegł jak z procy i niewiem co ja mam teraz zrobić, przy nim czuję się trochę pewniej, ponieważ ona mi się... Nie nie nie Ney głupku weź się w garść! Przelecisz i zostawisz! A teraz muszę zdobyć u niej jak największe zaufanie, a potem przechodzimy do działania.
******Oczami Al******
Przy Neymarze czuje się jakoś inaczej... To dziwne uczucie w moim brzuchu, gęsia skórka na całym ciele, ale to nie znaczy że... No ja w nim nie?
Stałam odwrócona tyłem do niego i płakałam. Poprostu płakałam. Miałam takie wrażenie jakby on czuł się niezręczne. W takim razie tak jak ja. Chciałabym teraz być sam, lub z Lią. Nie chce żadnych facetów. Nie mogę się uspokoić, aż tu nagle on mówi:
- Alex, jeżeli chcesz bym wyszedł to wyjde...
- Nie chce byś się na mnie obraził, czy coś w tym stylu, ale proszę pojedź do Alexisa i poproś by przywiózł Lię...-wybełkotałam z wielką trudnością, ale na szczęście on zrozumiał i wyszedł. Chciałam być sama to sama jestem. Czemu zabieram im wogule czas? Po co ja żyje? Czyżby po to bym mogła być napastowana na różnych imprezach? Czy może po to by czuć ból ? Chciałabym się jakoś ukarać! Za co? Za to że żyje...
Już miałam iść do łazienki, aż tu nagle rozbiegł się dzwonek do drzwi. Dziwne, przecież Lia ma klucze... Zaczynama naprawdę się bać.
Po cichu podchodzę do nich i delikatnie zahaczam łańcuszek blokujący drzwi. Spoglądam przez szybkę i staje przed nią jak wryta... Właśnie przed moimi drzwiami stanął on. Mężczyzna który zostawił olbrzymie piętno na mojej psychice. Szybko wyciągam telefon i piszę sms do Lii
,,Błagam ratujcie!! Jestem zamknięta w pokoju i za drzwiami stoi on!!! MARCUS!!! Cholernie się boje!!!“ nagle przemawia:
- jak tam? Dawno cię i twojego ciałka nie dotykałem, a może chcesz bym teraz po dobroci dokończył to co zaczęliśmy u Sancheza? Jeżeli zaraz nie otworzysz tych drzwi to wywarze je i zgwałcę cię, że przez tydzień na dupie nie usiądziesz!! Otwieraj suko!! Liczę do 10 !!! Krzyknął, a ja szybko pobiegłam do łazienki. RAZ!! DWA!!TRZY!! CZTERY!! PIĘĆ!! - Liczył tak szybko zę nie wiedziałam już co zrobić, więc walnęłam z całej siły w lustro i do ręki wzięłam jeden kawałek. Nie chcący zacięłam się przy tym. Nagle usłyszałam dziesięć, więc odsunęłam się od drzwi i zacisnęłam szkło w ręce
- miło że na mnie czekasz, oj co stało ci się z nadgarstkiem? Choć tu i powiedz mi, ale na uszko...- powiedział i powoli zaczął się do mnie zbliżać. Wyczułam odór wody, co spowodowało że niezmiernie sie bałam, a na dodatek z zacięcia krew już kapnęła na dywan. Połorzył swoje wielkie łapska na moich udach i nadstawił ucho. Mimo strachu jaki mnie teraz ogarnął postanowiłam walczyć, nawet z tą bolącą kostką. Przejechałam odłamkiem po jego brzuchu i czułam że był to błąd
- a!! Coś ty zrobiła!! Chcesz się bić?!? Proszę bardzo!!- powiedział i z kieszeni wyjął mały nóż
-jeżeli zaraz nie dasz się przelecieć poderżne ci gardło!! Powiedział i tak samo jak ja przejechał po moim brzuchu nożem, a teraz bardzo powoli po moim nadgarstku. Robił to, a ja nie mogłam się ruszyć. Czując że powoli tracę kontakt z rzeczywistością, chciałam przynajmniej uciec. Z całej siły nmogą ze stabilizatorem kopnęłam go w krocze i wybiegłam z pokoju...
******Oczami Lii******
Siedzimy razem na kanapie z alexisem, a po chwili wpada do nas Ney:
- siema ludzie!-krzyknął udając wesołka i potem jeszcze do powiedział:
- Lia, Al prosiła byś przyjechała. Potrzebuje twojego towarzystwa
- ok niema sprawy, a który jest chętny by mnie zawieść?- spytałam i po chwili widziałam las rąk
- ej czekacie to sms od Alex...-powiedziałam i szybko wyjęłam telefon by vo przeczytać. To co zobaczyłam totalnie mnie zamurowało:
- chłopaki!! AL pisze że jest zamknięta w pokoju, a przy drzwiach stoi Marcus !!!
-cholera on wie gdzie mieszkacie!!- powiedział mój misiek i prędko wybiegliśmy do auta Neya, bo miał na wierzchu. Strasznie się o nią boje!! Ona jest teraz bardzo słaba i zamknięta w sobie i po jakiej kolwiek sprawie jest załamana i chce się zabić!! Ona ma już tylko mnie!! Tylko ja znam całą jej historię... Jeżeli coś jej się stanie nie wybaczę tego sobie do końca życia...
******Oczami Neya******
Nie powiem ale jestem na siebie cholernie zły że wyszedłem. Niewiem już co się ze mną dzieje. Po kilku mi utach w trójkę wbiegamy do hotelu i nie zwracając uwagi na ludzi biegniemy schodami na 4 piętro. Staraliśmy się zrobić to jak najszybciej, aż tu nagle gdy dobiegliśmy z pokoju wybiega ledwo żywa Alex. Ja z Alexisem i Lią pobiegliśmy jak najszybciej by tylko nic jej się nie stało. Najszybciej jak tylko umieliśmy biegliśmy w stronę pokoju, a Lia rzuciła się na podłogę by złapać Al.
******Oczami Lii******
Udało mi się ją złapać, więc położyłam jej głowę na moich kolanach i próbowałam z miał rozmawiać, ponieważ była jeszcze przytomna:
-Al! Al nie zamykaj oczu! Patrz na mnie!!
-LLiia?? Nnnie zzosstawwiaj mnie...-wybełkotała
-Alex nie zostawię cie! Nigdy!!
-prroszzę wezwwij pogottowie...-powiedziała, więc zaczęłam szukać nerwowo telefonu. Na szczęście Alex miała w kieszeni swój, więc bez wahania zadzwoniłam na pogotowie, a potem na policję.
Nie musiałam długo czekać, ponieważ ratownicy po 5 minutach byli już w hotelu. Z racji tego że jestem jedyną jej bliską osobą pozwolili mi z nią jechać.
******Oczami Neya******
Słyszałem że Alex i Lia pojechały już do szpitala, więc trochę się uspokoiłem, aż tu nagle do pokoju wbiega dwóch funkcjonariuszy policji i zabierają Marcusa. Po chwili Alexis mówi:
-co teraz? Choć spakujemy ich wszystkie rzeczy!- powiedział Alexis i tak zrobiliśmy, zaczęliśmy pakować wszystkie rzeczy, a i jeszcze wróciłem po jej telefon. Po skończonej robocie zapłaciliśmy za zniszczenia i pojechaliśmy do szpitala. Zapakowaliśmy wszyściutko i jeszcze daliśmy znać Luisowi że nie będzie nas na treningu wieczorem. Droga do szpitala zajęła nam moment, a gdy wbiegliśmy do recepcji poczułem jakby coś we mnie pękło. Czy ja naprawdę mogłem się w niej zakochać? Nie nie nie, Ney weź się w garść przelecisz i zostawisz! Przelecisz i zostawisz!
Na szczęście czekała na nas Lia, bo ta kobieta z recepcji nie chciała nas przepuścić. Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy powiedzieć o wszystkim Lii, więc zaczął oczywiście Alexis, zarzucając jej swoją kurtkę na ramiona, ponie w aż ona była cała we krwi:
- mysza, zapakowaliśmy wasze wszystkie rzeczy i zapłaciliśmy za hotel. Nie pozolę wam tam wrócić, a sama widziałaś jaki Marcus jest niebezpieczny,
-rozumiem...- wybełkotała i przytulili się. Nie wiedziałem dlaczego teraz zadzwonił do mnie Lucho, przecież trwał trening:
-halo?
-Ney o co do chodzi?!
-ja z Alexisem jesteśmy w szpitalu. Alex jest w szpitalu.
-mamy przyjechać?
- nie, nie trzeba. Musisz prowadzić trening byśmy jutro na meczu wygrali!!
-Ney nie przeginaj! Jutro trening rano pamiętasz??
-tak tak, a mam przekazać Alexisowi? Czy nie?- zapytałem z uśmiechem
-a jak myślisz?
-nie?
-tak?
-dobra kończe bo tutaj Dani próbuje unieść Pique na barana, narazie!
- pa!
Uff już myślałem że chce opieprzyć nas. Czekamy czekamy, a tutaj nic. Nagle wychodzi lekarz i prosi nas do gabinetu. Widziałem że Lia jest już w kompletnej rozsypce. Razem z Sanchezem usiedliśmy gdzieś z boku, a Lia poszła z lekarzem do jego biurka.
******Oczami Lii******
Zaczynam się coraz bardziej bać o jej stan. Naszczęście mężczyzna widząc moje przerażenie nie trzymał mnie już w niepewności i zaczął:
-Pani Lia Sterling tak?
- tak tak, jestem przyjaciółką Alex
- powiedz mi proszę co z jej rodziną? Mama, czy Tata?
- ona była w domu dziecka, a jej rodzice zastępczy zginęli w wypadku samochodowym parę tygodni temu- powiedziałam, a mina lekarza totalnie mnie zdziwiła. Był smutny, a nawet bardzo smutny. Wkońcu mi odpowiedział:
- Stan pani przyjaciółki nadal nie jest do końca stabilny. Straciła bardzo dużo krwi, oraz ma złamany prawy nadgarstek, który musieliśmy unieruchomić. Zbadaliśmy również jej kostkę i okazało się że kości zostały podrażnione i zostawiamy jej stabilizator jeszcze na 3 tygodnie, by dobrze się zrosła. Pacjentka miała również rany cięte, nie wyglądające jak samobójcze, a raczej jak cięte nożem. Dzwonili już do nas z policji i gdy Alex już będzie przytomna, to musi złożyć zeznania. Policjanci powinni zaraz tutaj przyjechać, więc proszę czekać. Prawdopodobnie państwo będziecie musieli też złożyć zeznania,
- a ten gips na nadgarstek to ile ona ma nosić?
- proszę zgłosić się za trzy na zdjęcie gipsu i badania kontrolne
-dziękuje panu bardzo, gdyby nie pańska pomoc to nie darowałabym sobie tego do końca życia... Można do niej na chwilę wejść?
-narazie proszę nie, ona musi najpierw się obudzić, a gdyby przyjechała policja to proszę im powiedzieć o całej jej sytuacji dobrze?
-dobrze to dowidzenia
-dowidzenia-powiedział i opuściłam z chłopakami gabinet lekarski. Znowu usiedliśmy w holu, a ja z bezsilności zasnęłam na kolanach Alexisa.
******Oczami Neya******
-Jezu... Mam wyrzuty sumienia. Czemu wtedy ja wyszedłem? Czemu ja przy niej nie myśle? Ja niewiem...
- Ney, to nie jest twoja wina, nikt nie wiedział że Marcus może wiedzieć gdzie one mieszkały. Musiał nas śledzić jak jechaliśmy do niej, gdy Luis odwiózł ją do domu,
- ale...dlaczego ja nie mogę przy niej normalnie myśleć!?
-Ney, a co czujesz jak jesteś z nią??
- ja... Nie umiem normalnie myśleć, coś czuje w brzucho, ale nie, ja nie mogę jej kochać! Jestem beznadziejny...
-stary, ty się w niej zakochałeś...
-nie, ja po historii z Bruną nie chce... Nie mogę...
- słuchaj, Bruna to była zdzira, która za twoją kasę jeździła do kochanków i na kosmiczne zakupy. Ty naprawdę się w niej zakochałeś! Opisz co o niej sądzisz...
- ona jest... Śliczna, ma wspaniałą figurę, piękne włosy, oczy... Ja już sam niewiem... To nie może być miłość
- Ney ty naprawdę ją kochasz... Przemyśl to sobie, bo może być to ta jedyna...- powiedział mi Alexis, a ja miałem coraz większy mętlik w głowie
- idę do toalety, chce być chwilę sam, muszę to przemyśleć
- jasne, ja poczekam na policję...- powiedział a ja poszedłem przed siebie. Niewiem już co o tym wszystkim myśleć. Niewiem. Ona jest naprawdę śliczna, ale ja nie mogę jej kochać. Fakt Bruna to była zdzira, ale ona jest inna...
Co z moim postanowieniem?
Co z Alex i jej traumą?
Postaram się pomóc jej z tego wyjść!
Przynajmniej tak mogę zrekompensować dzisiejszy dzień.
Czy ja naprawdę mogłem się w niej zakochać??
******Oczami Lii******
“-Nie, Marcus zostaw mnie!!
-twoja koleżanka nie chciała się że mną przespać, więc musisz zrobić to ty!!- powiedział i zaczął zdejmować z siebie bokserki, oraz rozerwał moje majtki
- nie wysilaj się i tak nikt ci nie pomoże!! Chcesz z gumą czy bez? A z resztą co się ciebie pytam!!-powiedział i przygniatając mnie całym ciężarem swojego ciała, rozchylił moje uda i z całej siły...˝ Nagle budzę się z krzykiem, oblana potem i cała zaczęłam się trząść:
- Skarbie co się stało? Śniło ci się coś złego?
- coś sstraszneggo!!!- powiedziałam przez cichy szloch
- już ciiii, jestem przy tobie cały czas...- mówił do mnie Alexis i próbował mnie uspokoić, aż tu nagle klęka przed nami dwóch funkcjonariuszy policji:
- dzień dobry państwu, czy pani nazywa się Lia Sterling?
-tak to ja...
-czy jest pani zdolna udzielić zeznań, czy nie chce pani pierwsza?
- mógłby ktoś z chłopaków pierwszy?
- tak, a pan Da Silva? Podobno był u poszkodowanej przed całym zajściem?
- właśnie tam idzie...- powiedział Chilijczyk widząc że Neymar szedł w naszą stronę...
******Oczami Neya******
Wracając z łazienki właśnie przyjechała policja. Słyszałem że ja mam nawet pierwszy składać zeznania. Powiem miałem lekkiego stresa, ale musiałem to dla niej zrobić. Podeszłem bliżej i przywitałem się z funkcjonariuszem i poszedłem za nimi do gabinetu lekarza:
- a więc Panie Da Silva proszę nam opowiedzieć co się działo jak było przed pańskim wyjściem,
- po treningu razem z Sanchezem chcieliśmy odwiedzić Alex i spędzić z nią czas. Jednakże wyjeżdżając z pod stadionu mężczyzna, który ją zaatakował czekał pod wejściem. Po wejściu do jej pokoju chwilę rozmawialiśmy, a potem właśnie Alexis Sanchez musiał jechać do domu by pilnować pani Lii. Zostałem z Alex sam, lecz widząc że jest przestraszona moją obecnością spytałem czy mam wyjść. Ona powiedziała, że mam jechać do nich, by przywieść Lię. Gdy wyszedłem z hotelu nikogo nie widziałem i nic mnie nie zaniepokoiło. Potem pojechałem.
-dziękuje panu bardzo, a i bardzo proszę niech pan powie by przyszła pani Lia Sterling, jeżeli poszkodowana jest nieprzytomna
- dobrze, dowidzenia...- powiedziałem i wyszedłem na korytarz. Widziałem z daleka że właśnie idzie do nich lekarz, więc szybko podbiegłem, a on zaczął:
-proszę państwa Alex już powoli się przebudza, więc jeżeli pani chce do niej wejść to proszę za mną, a i jeszcze jedno, Panie Da Silva czy oprócz pana ktoś już składał zeznania?
- nie, byłem tylko ja
- dobrze to proszę tutaj poczekać, a pani niech wejdzie do tej sali, a ja pójdę powiadomić policjantów
- dobrze, bardzo panu dziękujemy...
- ja tylko wykonuję swoją pracę...-powiedział i poszedł, a Lia wkrótce zniknęła za drzwiami.
******Oczami Lii******
Powoli podchodzę do łóżka Alex i siadam na stołku:
-Alex? Porozmawiasz ze mną?-spytałam, widząc jak patrzy się na ranę którą ma na brzuchu
- tak... Wkońcu jesteśmy jak siostry...-powiedziała i rozłorzyła ręce
bym ją przytuliła
-Alex, bo w szpitalu jest już policja i chcą byś złożyła zeznania
-dobrze, dam radę, ale zostań tu i chce by byli tu też chłopaki
-ok, to ja po nich idę, zaraz wracam...-powiedziałam i wyszłam na korytarz do czekających funkcjonariuszy. Stali wszyscy w pod ścianą i właśnie Alexis składał swoje zeznania. Nagle podchodzi do mnie policjant i pyta:
- czy poszkodowana da radę złożyć zeznania?
-powiedziała, że tak, ale mają być przy tym też chłopaki
- dobrze w takim razie proszę nas zaprowadzić...- powiedział i bez słowa zaprowadziłam ich do łóżka Alex. Przysiadłam się obok niej, a chłopaki stali razem z policjantami:
- Czy napewno jest pani w stanie złożyć zeznania?
- tak, dam radę...
- dobrze w takim razie proszę nam opowiedzieć co się działo po wyjściu pana Neymara?
-a więc...
Witajcie w nowym roku!! 2016 będzie kolejnym niezwykłym rokiem! Życzę wam, moim czytelniczkom wszystkiego co najlepsze;****<3333
Subskrybuj:
Posty (Atom)